Do Kuala Lumpur przyleciałem z Kuching. Bilet na samolot w Air Asia kupiłem 2 miesiące wcześniej oczywiście w promocyjnej cenie. Pobyt w KL ma być krótki, następnego dnia mam lot do Kambodży i dlatego wymaga dobrej organizacji. Od poznanego w Hostelu człowieka z Malezji dostałem parę praktycznych wskazówek, co do poruszania się po KL oraz żeby nie kombinować z noclegiem w Hotelu, bo mogę nie zdążyć na samolot, koszt Taxi ok. 100 RM (100 zł), a w nocy autobusy z centrum nie kursują. Z lotniska, które znajduje się 60 km od centrum miasta, należy dostać się jednym z autobusów kursujących do dworca kolejowego KL Sentral, bilet można kupić u kierowcy, cena 10 RM, ja kupiłem wraz z biletem lotniczym za 7,70 RM, także oszczędność żadna. Do centrum jedzie się ponad godzinę. Autobus dojeżdża na poziom 0 dworca i stamtąd trzeba wjechać schodami ruchomymi na poziom wyżej, do głównego holu dworca i przejść na drugą stronę dworca. Tam znajdują się skrzynie do przechowania bagażu. Żeby przechować bagaż najpierw banknoty zamienia się na żetony w automatach. Skrzynie do przechowania bagażu są różnej wielkości ja na mój 60-cio litrowy plecak wziąłem za 10 RM. Wypakowałem wszystko co było zbędne i ruszyłem zwiedzać miasto.
Dworzec KL Sentral znajduje się w dzielnicy indyjskiej, także przez chwilę czułem się jakbym trafił do Indii. KL jest miastem wielokulturowym, co widać po świątyniach. Idąc ok. 1 km minąłem kościół katolicki wraz ze szkołą, 2 kościoły protestanckie też ze szkołami, meczet, świątynię buddyjską i hinduistyczną.
Głównym celem był Petronas Twin Towers i park w pobliżu, doszedłem tam pieszo ok. 6 km. Idąc przez miasto widać, że Malezja jest zamożnym krajem. Miasto super wygląda w nocy kiedy jest oświetlone, ja byłem tuż przed Nowym Rokiem Chińskim i ozdoby dodawały dodatkowego uroku.
Do dworca KL Sentral wróciłem jednotorową, nadziemną kolejką miejską, cóż za nowoczesność.
Na lotnisko wróciłem ostatnim autobusem i jak się okazało na lotnisku nocowało dużo ludzi. Znalazłem kawałek miejsca za ławkami, żeby mieć kawałem prywatności, rozłożyłem matę i swój „tropikalny” śpiwór i przekimałem do rana.
Na lotnisku są gniazdka elektryczne, także można doładować sprzęt, ale trzeba je upolować odpowiednio wcześniej, mi się nie udało wszystkie były zajęte. Jest również Wi-Fi trochę słabe ale zawsze coś.