Lecę do Ponta Delgada na Azorach. Wyjechałem pierwszym pociągiem metra w kierunku Aeroporto. Na lotnisko dotarłem dużo przed czasem. Nie chcąc zbyt długo czekać po drugiej stronie bramki, o mały włos nie spóźniłbym się na samolot. Odloty Ryanair-em są z terminala 2. Dojechać tam można bezpłatnym autobusem, który kursuje co 10 min spod terminala 1. Do bramki dotarłem na 5 minut przed jej zamknięciem. Po przejściu przez kontrolę bezpieczeństwa, ustawiłem się w kolejkę tylko dla pewności spytałem stojącego przede mną czarnoskórego, czy właściwą. Nawiązał się dialog. Po wejsciu do samolotu, okazało się, że pomyliłem miejsce i usiadłem na miejscu znajomego z kolejki, ale on usiadł na moim i obyło się bez przesiadania. Po prawie 3 godz. lotu wylądowałem na lotnisku Jana Pawła II w stolicy Azorów. Nasz papież był tutaj w 1986 r.
Z wcześniejszych informacji jakie miałem z internetu, wynikało że jednym sposobem dotarcia do miasta jest taxi za 8-10€ albo pieszo. Na miejscu okazało się, że z lotniska kursują autobusy za 5€ w dwie strony, z podwiezieniem i odbiorem pod wskazany adres. Kupiłem bilet w dwie strony, wsiadłem do autobusu i chwilę później byłem w zarezerwowany wcześniej hostelu. Wybrałem łóżko w 5-cio osobowym pokoju. Po rozpakowaniu, udałem się zobaczyć miasto. Na dole w recepcji spotkałem poznanego wcześniej czarnoskórego kolegę, który z lotniska przyszedł pieszo. Dogadaliśmy sie, że pojdziemy razem zwiedzać miasto. Dostał on łóżko w tym samym pokoju co ja. Chłopak ten, o imieniu Samuel urodził się w Portugalii, jest synem imigrantów z Wysp Zielonego Przylądka. Przyleciał na Sao Miguel na 2 dni, które jak sie okazało spedziliśmy razem.
Poszliśmy najpierw zjeść. Trafiliśmy do chińskiej restauracji, gdzie za 11€ można było jeść ile kto chciał. Były tam dania kuchni azjatyckiej, a nawet sushi, które uwielbiam. Później pochodziliśmy po mieście, które zaskakuje czystością i na każdym kroku widać religijność tego regionu, duża ilość kościołów, na prawie wszystkich domach są wizerunki świętych, nawet nazwa wyspy to Swięty Michał. Jest to najbardziej religijny region Portugalii.
Popytaliśmy się również o ceny wycieczek po oceanie w celu obserwacji wielorybów i delfinów. Ceny kształtowały się w okolicach 60-80€. Trochę drogo.
Wróciliśmy do hostelu, posiedzieliśmy jeszcze trochę w kantynie degustując portugalskie wina i wymieniając poglądy na różne tematy. Po powrocie do pokoju jeden z ludzi zaczął do mnie zagadywać po polsku. Zaskoczyło mnie to. Zapytałem skąd jesteś? Z Londynu. A skąd znasz mój język? A bywałem w Polsce, a tak w ogóle to lubię uczyć się języków. Nie był to język płynny, ale pojedyncze słówka, czy krótkie zdania. Po dłuższej dyskusji powiedział, że jest Żydem i pełni funkcję rabina w Londynie. A tak w ogóle dużo podróżuje po świecie i całe życie się czegoś uczy. Dyskusja przedłużyła się do późna w nocy.
Od jednego z Portugalczyków dowiedzieliśmy się również, że najtańsza wycieczka na oglądanie wielorybów i delfinów kosztuje 35€. Zadzwoniłem i zarezerwowałem 2 miejsca na dzień następny, wypływają o 14:00.